poniedziałek, 23 listopada 2009

Jim Morrison-kilka wierszy

Nowe stworzenia:
"Artyści Piekła rozłożyli sztalugi w parkach 
potworny pejzaż, 
gdzie obywatele 
znajdują niepokojące przyjemności 
i padają ofiarą dzikich band młodzieży 
 Nie mogę uwierzyć, że tak się dzieje
 nie mogę uwierzyć, że wszyscy ci ludzie 
obwąchują się nawzajem 
i wycofują się 
z wyszczerzonymi zębami 
ze zjeżonymi włosami, 
warczą, 
tutaj w zaszlachtowanym wietrze  
Jestem zabójcą duchów 
daję wszystkim świadectwo 
mych błogosławionych obowiązków 
 Tak dość zabawy 
nadszedł koniec wszelkiej radości  
 Czy odważycie się negować mą potęgę 
mą życzliwość i 
mą łaskawość? 
Spróbujcie tylko usmażycie się jak inni w świętości. 
 I nawet za grosz nie poświęcę czasu 
wam Dzieci-duchy tam w przerażającym świecie  
Jesteś sam i nie potrzebujesz nikogo 
ty i twa matka-dziecko 
która cię urodziła 
która odstawiła cię od piersi 
która zrobiła z ciebie mężczyznę"
Strach:
"Wieczna świadomość  w pustce 
(sprawia, że proces i więzienie wydają się niemal                                              
przyjazne) 
 Pocałunek w burzy  
(Szaleniec za kierownicą pistolet przy karku zaludniona przestrzeń chłodnie
      wygięta)  
Stodoła strych chaty  
Twoja własna twarz nieruchoma w lustrzanym oknie 
 strach przed tragicznie zimnym neonem ubikacji 
 Marznę 
 zwierzęta martwe 
 białe skrzydła królików  
szara jedwabna sarna  
Kanion  
Samochód
 statek kosmiczny 
w nędznej PRZESTRZENI 
 Nagle ruchy i twoja przeszłość ogrzewa cię w bezdusznej Nocy
  Samotna AUTOSTRADA
 Zmarznięty autostopowicz 
 W strachu przed Wilkami i własnym cieniem   
 Wilk mieszkający pod skałą 
zaproponował mi bym skosztował jego chłodnej wody.
 Nie dla pluskania się czy kąpieli 
Ale bym opuścił słońce i poznał wymarłą pustynną                 
noc i zimnych ludzi     
 którzy tam się bawią.   
Aha 
Chodź,
 teraz kusi podróżnika
 Pełnego mocy wędrowca 
Ciekawego, 
do swego ciemnego łona 
Groby szczerzą zęby 
Indianie nocy
 Oczy nocy 
Kuszą ku Zachodowi 
do burdelu, 
na rzeź
 ku marzeniu 
Mroczne marzenie o podboju 
Podróż w noc, 
na zachód w noc" 

Otwarte:
"Noc jest młoda
 pełna wytchnienia 
Nie potrafię opisać jej stroju 
Nastręczy spełnienie niezwykłych żądz 
Wszystko o czym pomyślisz 
Wszystko, by przypodobać się swemu gościowi" 
Syreny:
"Północ 
kryminalna 
przemiana gąszczu winy 
Grzechotniki 
gwizdy kastaniety  
Zabierzcie mnie z tego gabinetu luster
 Od tego brudnego szkła  
Czy ty jesteś nią 
Czy tak wyglądasz
 Jak mogłabyś być skoro nikt nigdy nie mógł 
 Poezja gniewu prostytutki  
Zostawiła wiadomość na drzwiach sypialni 
» Jeśli mnie nie będzie, sprowadź mnie tu. « 
 Wpadłem aby cię zobaczyć 
wczoraj późnym wieczorem 
Ciebie jednak nie było niczym światła
 Twa głowa leżała na podłodze
 szczury grały w bilard twymi oczyma 
 śmierć to dobra maska na późny wieczór  
Spowija wszystkie gry w swoim cichym ogrodzie  
Ale co się dzieje gdy goście wracają zdejmują maskę i 
Proszą cię byś wyszła ponieważ brak ci uśmiechu 
 Nawet wtedy zabiorę cię
 Ale ja jestem twoim przyjacielem"

Jim Morrison


James "Jim" Douglas Morrison
(ur. 8 grudnia 1943, zm. 3 lipca 1971)

Poeta i piosenkarz rockowy znany jako wokalista i twórca tekstów psychodeliczno-rockowej grupy THE DOORS. Epizodycznie także prozaik, aktor,reżyser filmowy oraz scenarzysta. Zaliczany do grona tzw. poetów wyklętych.
OSOBIŚCIE MÓJ ULUBIONY POETA :)


Życie:

Jim urodził się na Florydzie, jako syn George'a Stephena Morrisona i Clary Clark Morrison. Wraz z rodziną wielokrotnie się przeprowadzali z powodu pracy ojca Jima, który był jednym z dowódców floty amerykańskiej na Pacyfiku podczas II wojny światowej. Ostatecznie jednak osiadł w Kalifornii. Jim wcześnie opuścił dom rodzinny. W czasie studiów zainteresował się filozofią Fryderyka Nietzschego oraz poezją Williama Blake'a. Sam także zaczął pisać poezję.Eksperymentował z różnymi substancjami psychoaktywnymi. Wraz z Robbym Kriegerem, Johnem Densmorem oraz Rayem Manzarkiem utworzył zespół The Doors. Nazwę grypy zaczerpnął z książki Huxleya "Drzwi percepcji". Morrison nie był przygotowany na to by zostać gwiazdą rock and rolla. Jego krótka kariera charakteryzowała się pasmem skandali, awantur, orgii, uzależnienia od alkoholu i stałego balansowania na granicy obłędu. Najważniejszą partnerką Jima była jego "kosmiczna przyjaciółka" Pamela Courson, z którą związał się szczególnie blisko w ostatnich latach życia. Za jej namowa porzucił zespół i wyjechał do Paryża. Niestety wkrótce umarł, według oficjalnych źródeł na atak serca. Jego śmierć jest nadal tematem spekulacji. Najbardziej prawdopodobna teoria co do jego śmierci to przedawkowanie heroiny. Jim został znaleziony martwy w wannie z zimną wodą. Pamela Courson zmarła w 3 lata po śmierci Króla Jaszczura.
Jim został pochowany na cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu.

Twórczość:

Wątkiem przewodnim w życiu Jima było pisarstwo. Do lata 1971 roku zapełnił ponad 1600 stron swoimi wierszami, anegdotami, epigramami, esejami, opowiadaniami oraz szkicami do sztuk teatralnych i filmów. Tworzenie poezji stanowiło dla Jima rzemiosło, które musiał wykonywać i udoskonalać. Wiersze poddawał ciągłym przeróbkom, skracał je, poszerzał, łączył z innymi. Przeglądał szkice, zmieniał je i przepisywał z jednego notatnika do innych. Proces tworzenia jednego wiersza mógł się rozciągnąć na wiele lat i kilka notatników. Jednak ani jednej strony nie zaopatrzył w datę, numer czy też w jakikolwiek inny sposób umiejscowił w czasie.
Jim Morrison był niezwykłym poetą, jego poezje świadczą o wielkim, acz niedocenianym talencie.

niedziela, 22 listopada 2009

Edgar Allan Poe

Edgar Allan Poe:
(ur. 19 stycznia 1809, zm. 7 października 1849)

Kim był Edgar Allan Poe?

Był poetą i powieściopisarzem amerykańskim. Pracował również jako krytyk i redaktor. Był przedstawicielem romantyzmu w literaturze amerykańskiej. W twórczości Poe'go dominowały wątki fantastyki oraz horroru. Zapoczątkował gatunek noweli kryminalnej. Jego prozę charakteryzował silny psychologizm postaci. oraz surrealistyczne, skrajne brutalne opisy makabry. W jego twórczości można znaleźć postawy choroby wieku-neurozy, świadomości dualizmu świata czy też bólu istnienia. Był inspiracją dla wielu poetów, również polskich.

Życie:

Urodził się w 1809 roku w Bostonie. Jego rodzice byli aktorami. Obydwoje stosunkowo szybko go obumarli, a młodym Edgarem zajęli się państwo Poe, którzy nie mieli jeszcze własnego potomstwa. Jako dziecko przejawiał żywą inteligencję oraz skłonność do życia w świecie tworów własnej imaginacji. W okresie dorastania to niedopasowanie pasierba i jego opiekuna przerodziło się w otwarty konflikt. Nie będąc w stanie się sam utrzymać zaciągnął się do armii Stanów Zjednoczonych jako szeregowy. Ostatecznie jednak został zwolniony po znalezieniu dal niego zastępstwa. Poe wyjechał do akademii West Point i immatrykulował się jako kadet. W lutym 1831 po opuszczeniu Nowego Jorku wydał poezję w 3 tomach zwaną po prostu "Poems". Po śmierci brata zaczął podejmować poważniejsze próby związane z pisaniem. Zaczął karierę jako pisarz. Poe, mimo prób kontynuowania pomyślnej kariery literackiej, był zmuszony stale do zwracania się z upokarzającymi błaganiami o pieniądze. W czerwcu 1940 roku autor opublikował prospekt, ogłaszając intencje do założenia własnego czasopisma, "The Stylus". Magazyn jednak nie ujrzał światła dziennego za jego życia. W styczniu 1842 roku pokazały się pierwsze oznaki gruźlicy. Wyzdrowiał tylko częściowo. Zaczął pić jeszcze intensywniej przez stres spowodowany chorobą. 29 stycznia 1845 roku jego wiersz "Kruk" pojawił się w Evening Mirror i zyskał ogromną popularność (zapłacono mu za publikacje tylko 9 dolarów!). The Broadway Journal upadł w 1846 roku. Jego żona zmarła 30 stycznia 1947 roku. Po jej śmierci poeta był coraz mniej stabilny. Zaczął się zalecać do poetki Sarah Helen Whiteman. Jednak ich związek się nie udał. Poe wrócił do Richmond. 7 października 1849 roku zmarł mimo pomocy lekarskiej. GAzety donosiły o takich powodach zgonu jak zator mózgu i zapalenie mózgu. Jednakże rzeczywista przyczyna śmierci Poe'go pozostaje tajemnicą. Jeszcze przed rokiem 1872 przyjmowano, że padł on ofiarą ludzi, którzy kilkakrotnie siłą zmuszali do głosowania na określonego kandydata w okresie wyborczym, ale spekulacje dotyczyły też majaczeń alkoholowych, choroby serca, epilepsji, kiły, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, cholery czy też wścieklizny.


Kruk:


"Noc już była, północ zgoła; rozmyślałem w pocie czoła
Nad trwożliwą tajemnicą z dawna zapomnianych ksiąg,
Przysypiając niespodzianie, gdy rozległo się pukanie,
Jakby ciche chrobotanie w mój samotny, senny dom.
"Jakiś gość", powiadam sobie, "w mój samotny stuka dom,
Nocny gość - i tylko on".

Ach, dokładnie to pamiętam: zima, grudzień, noc posępna,
Ogień, co dogasał w mękach, słał na ziemie legion zmor.
Nagle zapragnąłem świtu, wiedząc, że już nie wyczytam
Z ksiąg pociechy i dosytu po najmilszej mej Lenore!
Tej, o której aniołowie jedni mówią dziś - Lenore -
Ja już nigdy! Nevermore!

Skrzętny, smętny, jedwabisty szelest zasłon płomienistych
Płoszył, groził, budził jakiś lęk nieznany dotąd mi,
Więc, by serce oszalałe uspokoić, powtarzałem:
"Puka ktoś - a ja zaspałem. Puka ktoś do moich drzwi.
Zagapiłem się, zaspałem, a tu puka ktoś do drzwi!
Nocny gościu - czy to ty?"

Zaraz jednak, czując w duszy nowy przypływ animuszu,
"Panie!", mówię, "czy też - Pani! Wybaczenia udziel mi,
Gdyż jest faktem, że drzemałem i pukania nie słyszałem,
Było bowiem tak nieśmiałe twe pukanie do mych drzwi,
Żem nie wiedział - czy je słyszę, czy to tylko mi się śni -"
Otworzyłem. Noc i mgły.

Martwą ciszę wiercąc wzrokiem, nie ruszyłem się ni krokiem,
Tylko drżałem, śniąc na jawie sny o jakich nie śnił nikt.
Ciemność była niewzruszona Cisza była niezgłębiona.
Tylko ciszy szept - "Lenora!" - zjawił się i zaraz znikł.
To mój własny szept - "Lenora!" - echo oddawało mi.
Echo. Ciemno. Nocne mgły.

Drzwi zamknąłem. Stoję w cieniu, z biedną duszą na ramieniu,
Gdy wtem słyszę znów pukanie, donośniejsze niźli wprzód.
"To z pewnością coś na dworze, coś u okna wisi może;
Sprawdzę, co też to być może i wyjaśnię cały cud.
Tylko serce uspokoję i wyjaśnię cały cud:
Wiatr kołacze do mych wrót."

Szarpię okno - nic! - a potem z wielkim szumem i trzepotem
Kruk postawny wszedł do środka, zwiastun dawnych, świętych dni.
Ni dzień dobry, ni ukłonu, tylko wzleciał bez pardonu,
Jakby był u siebie w domu, nad komnaty mojej drzwi.
Na Pallady siadł popiersiu, które strzegło moich drzwi.
Przyszedł, wzleciał, siadł i tkwi.

Był mój gość ebonitowy tak dostojny i surowy,
Żem uśmiechnął się wbrew sobie i tak mówię, czyniąc skłon:
"Chociaż łeb twój łysy nieco, widać żeś jest nie byle co.
Groźny, górny i złowrogi - skąd przybywasz? Jak cię zwą?
Czy z plutońskich brzegów nocy tu przybywasz? Jak cię zwą?"
"Nevermore!", powiada on.

Zadziwiłem się niezmiernie, że przemawia tak misternie,
Chociaż sensu w jego mowie nadaremnie szukać by,
Bo czyż widział kto nad drzwiami, na popiersiu Pallas pani
Ptaka, który by powiadał wprost, że imię jego brzmi -
Ptaka, czy też inną zgoła bestię, której imię brzmi
"Nigdy więcej?" Chyba nikt.

A kruk sterczał niewzruszenie na Pallady biustu scenie,
Rzekłszy jedno tylko słowo, jakby duszę zawarł w nim.
Ani słowa już nie wznieci, nieruchomym ślipiem świeci,
Aż szepnąłem: "On odleci, rzuci domu mego próg.
Zniknie za dnia jak nadzieje, rzuci mój samotny próg".
"Nevermore!", zakracze Kruk.

Wypowiedział to tak nagle, tak dorzecznie i dosadnie,
Żem aż drgnął, lecz myślę zaraz: "Jedno słowo tylko zna,
Widać jego pan poprzedni, bólem zdjęty, błędny, biedny,
Sforą plag prześladowany, wciąż powtarzał tylko to -
Lotnych plag ścigany sforą mówił w kółko tylko to: -
'Nigdy więcej! Nevermore'"

Uśmiechając się wbrew sobie kruczoczarnej tej osobie
Miękki fotel przysunąłem gdzie popiersie, ptak i drzwi
I w poduszki zapadając, wnet zacząłem łączyć w całość
Luźne myśli, pragnąc dociec, co też ów z zaświatów ptak,
Miał na myśli, mówiąc tak.

Tym swe myśli zatrudniłem, lecz nic głośno nie mówiłem
Do ptaszysko, co płomiennym okiem świdrowało mnie.
Snułem racje i dowody, głowę wsparłszy dla wygody
Na obiciu aksamitnym, gdzie blask lampy ślizgał się;
Tam, gdzie ona swojej głowy, gdzie blask lampy ślizga się,
Nie położy już - o nie!

Wtem w powietrzu gęstym, parnym - woń kadzideł niewidzialnych;
Puch kobierca stopą smukłą musnął Seraf, co je niósł.
"Przez anioły, znaki święte, Pan Bóg zsyła ci nepenthes!"
- zawołałem w głos - "Nepenthes, byś zapomniał o Lenore!
Pij, nieszczęsny, pij nepenthes, i zapomnij o Lenore!"
Kruk mi na to: "Nevermore!"

"Mów, Proroku z piekła rodem! Czyś jest bies, czy bestia z dziobem,
Czy Kusiciel, czy kurzawa śle cię tutaj na mój próg
- O! Sterany, lecz nietknięty! - na bezludny ląd zaklęty,
Na ten dom mój grozą zdjęty - mów mi prawdę, błagam, mów:
Czy jest balsam w Gileadzie, abym ją zapomnieć mógł?"
"Nevermore!", zakracze Kruk.

"Mów, Proroku z piekła rodem! Czyś jest bies, czy bestia z dziobem,
Na to niebo wysklepione, gdzie nasz wspólny mieszka Bóg -
Czy w Edenie Żyje ona? I czy wezmę ją w ramiona,
Tę, o której tylko anioł po imieniu mówić mógł?
Moją świętą, jasną, czysta, gdy w Edenu wejdę próg?"
"Nevermore!", zakracze Kruk.

"Gdy tak twardy jest twój upór - precz stąd, diable! precz stąd, kruku!
Wracaj w burzę, skąd przybyłeś i w plutoński nocy brzeg!
Czarne pióro niech, mój panie, nawet tutaj nie zostanie
Na pamiątkę tego kłamstwa, którym uraczyłeś mnie!
Zabierz dziób z mojego serca i Pallady opuść biust!"
"Nevermore!" - Więc nigdy już?

Zamilkł po tej odpowiedzi i wciąż siedzi, i wciąż siedzi,
Na Pallady biuście bladym; nad nim lampy złota kruż.
Szklanym wzrokiem w dal wpatrzony, niczym demon rozmarzony;
Na podłogę cień dziobaty rzuca lampy złota kruż,
Cień, co duszę mą nieszczęsną, jak posępny srogi stróż,
Więzić będzie - zawsze już."

Sylvia Plath czyli poetka wyklęta

Sylvia Plath:
(ur. 27 października 1932, zm. 11 lutego 1963)

Życie:
Urodziła się w dzisiejszej bostońskiej dzielnicy Jamaica Plain. Już od samego dzieciństwa wykazywała talent poetycki. Swój pierwszy wiersz opublikowała już w wieku 8 lat. W tym też okresie zmarł jej ojciec. W 1941 roku matka Sylvii Aurelia dała jej pierwszy dziennik i od tej pory poetka pisała dzienniki regularnie do końca życia. Plath chorowała na depresję i miewała stany maniakalne. Kilkakrotnie przebywała w szpitalach psychiatrycznych, najczęściej miało to związek z próbami samobójczymi. Na pierwszym roku nauki w college'u dla kobiet podjęła pierwszą próbę samobójczą. Po taj próbie podjęła leczenie w szpitalu psychiatrycznym pod okiem dr Ruth Barnhouse Beuscher. W 1957 roku zaczęła wykładać literaturę angielską. W Anglii w 1960 roku wydała pierwszy tomik "Kolos". Wraz z mężem poetą Tedem Hughes'em wiele podróżowali. Czerwiec 1962 rok był początkiem końca ich małżeństwa, Ted zakochał się w Asii Wevill, która kilka lat później popełniła samobójstwo w identyczny sposób jak Sylvia Plath. Poetka z dwójką dzieci przeniosła się do Londynu. Bardzo ciężka dla niej okazała się zima 1962/63. Poetka brała wówczas leki przeciwdepresyjne, które niestety przyniosły odwrotny skutek od zamierzonego. Schorowana i cierpiąca na brak pieniędzy popełniła samobójstwo przez zatrucie gazem. Dzieci zamknęła w dobrze wentylowanym pokoju, zostawiając im śniadanie. Pochowana została na cmentarzu w Heptonstall w Anglii.

Twórczość:

Lady Łazarz:


"Znów to zrobiłam
Co dziesięć lat
Udaje mi się -
Żywy cud, skóra lśni się
Jak hitlerowski abażur,
Prawa stopa
Przycisk,
Twarz bez rysów, żydowskie
Cienkie płótno.
Wrogu mój
Zedrzyj sobie ze mnie ręcznik.
Czyżbym wzbudzała strach?
Nos, oczodoły, zębów pełny garnitur?
Jutro
Nie będzie mi już czuć z ust.
Wkrótce, wkrótce
Ciało, które żarła czarna jama
Poczuje się na mnie jak w domu,
Uśmiechnę się jak dama.
Mam niespełna trzydzieści lat.
I jak kot muszę umrzeć dziewięć razy.
To był Trzeci Raz.
Co za bezsens
Unicestwiać tak każdą dekadę.
Milion włókien.
Pogryzając fistaszki tłum
Pcha się, by
Patrzeć jak mnie odwijają starannie.
Strip - tease monstr.
Panowie, panie
Oto moje ręce
Moje uda. Tak
Może i zostały ze mnie tylko skóra i kości,
Niemniej jestem tą samą kobietą.
Pierwszy raz miałam dziesięć lat.
Był to wypadek.
Za drugim razem
Chciałam wytrwać po kres i już nie wrócić.
Kołysałam się
Zamknięta w sobie jak muszla.
Musieli wołać i wołać.
Wygrzebywać ze mnie robaki jak lepkie perły.
Umieranie
Jest sztuką tak jak wszystko.
Jestem w niej mistrzem.
Umiem robić to tak, że boli
Że wydaje się diablo rzeczywiste.
Można by to nazwać powołaniem.
Dosyć łatwo jest to zrobić w celi.
Dosyć łatwo jest to zrobić i w tym trwać.
To teatralny
Powrót w dzień
Na to samo miejsce i w tę samą twarz, by usłyszeć
ten sam krzyk:
"Cud"!
Jakby mi dano w pysk.
Proszę płacić,
Za oglądanie moich blizn proszę płacić
I za słuchanie serca -
Ono znów stuka w ciszy.
Proszę płacić, drogo płacić
Za każde słowo i dotyk
Lub kroplę krwi,
Za włosów kosmyk, strzęp ubrania.
Tak, tak Herr Doktor.
Tak, tak Herr Wróg.
Jestem pańskim dziełem.
Pańską chlubą.
Dziecięciem ze szczerego złota,
Które roztapia byle krzyk.
Miotam się jak opętana.
Proszę nie myśleć, że nie doceniam pańskich starań.
Popiół, popiół -
Pan go rozgrzebuje, ogląda.
Ciała i kości już nie ma -
Mydło,
Ślubna obrączka,
Złota plomba,
Herr Got, Herr Lucyfer,
Strzeżcie się
Strzeżcie.
Z popiołu
Wstanę płomiennowłosa
By połknąć mężczyzn jak powietrze."

Ariel:

"Zastój w ciemności,
Wtem bezcielesny błękit,
Potop wzgórz, odległości.
Boska lwico,
tak stajemy się jedną
Osią pięt i kolan! - Bruzda
Dzieli się i mija, siostra
Brązowego łuku
Szyi, co mi umyka,
Jagody jak oczy
Murzyna zarzucają
Haczyki-
Czarne, krwawe kęsy,
Cienie.
Coś innego
Unosi mnie w powietrzu-
Uda, włosy;
Gruda z mych pięt.
Jak biała
Godiva, rozbieram się-
drętwe ręce i perswazje,
Teraz jestem
Pianą pszenicy, rozbłyskiem mórz.
Krzyk dziecka
Wtapia się w ścianę
A ja
jestem strzałą,
Rosą w samobójczym
Locie, we wspólnym pędzie
Do czerwonego
Oka, kotła poranku"

Aleksandr Aleksandrowicz Błok

Aleksandr Aleksandrowicz Błok:
(ur. 28 listopada 1880, zm. 7 sierpnia 1921)

Życie:

Był wybitnym rosyjskim poetą i symbolistą. Pierwsze wiersze zaczął pisać już w wieku pięciu lat. W 1898 roku wstąpił na Wydział Prawa Uniwersytetu Petersburskiego, a w 1901 rozpoczął naukę na Wydziale Filologicznym. Zadebiutował zbiorem "Wiersze o Pięknej Damie" w 1905 roku. W czasie wojny służył jako podoficer służby inżynieryjno-budowlanej. Po rewolucji 1917 był redaktorem protokołu nadzwyczajnej komisji śledczej -powołanej do przesłuchiwania carskich ministrów -przez Rząd Tymczasowy. W okresie władzy radzieckiej pracował w Komisariacie Oświaty oraz w wydawnictwie Wsiemirnaja Litieratura.

Twórczość:

Poszukujący harmonii we wczesnej twórczości poeta, w fazie dojrzałej skierował się ku cywilizacji i kulturze w postaci buntu przeciw współczesności. Rozwinął on też wiersz toniczny. Wprowadził system powtórzeń zdań, zwrotów, dźwięków. Jego twórczość realizowała program estetyczny rosyjskich symbolistów. Jego twórczość wywarła znaczny wpływ na świadomość artystyczną całego pokolenia poetów.

***

"Czekasz namiętnie. Wołam ciebie,

Lecz głosy słyszę nieznajome.

Ognisko zgasło, dym znikł w niebie —

Ojczysty step. On jest twym domem.

Tam zmierzch się ściele już na ziemię,

Majaki, zjawy w mgieł tumanie,

Dla mnie — niepokój, smutku brzemię,

Dla ciebie — spokój, pojednanie.

O, jak przy tobie jestem biedny!

Ogarniam wszystko i rozumiem,

I władać pragnę tobą jedną,

Ale nie mogę i nie umiem!"


Dolor ante lucem:


"W zachodu krwawych, ostatnich promieniach,
Pragnący śmierci — nie czekam już na nic.
I znowu dzień wstaje, brzask bije z otchłani,
Powraca męka codzienna istnienia.

Chciałem zło rzucić i dobro zostawić,
Poznałem śmierci trwogę i nadzieję —
I znowu powracam, by patrzeć, jak dnieje,
By zło przeklinać, dobru błogosławić.

Boże mój, Boże — Panie nieomylny —
Czyś wszystkich równym obdarzył wyrokiem —
Człowiek śmiertelny, ku Tobie się wlokę,
Od jutrzni rannej do nocy — bezsilny."